Damian Szydłowski
("Projektor" - 2/2015)
„Among the Shadows” (2014) to drugi krążek po debiutanckim albumie „Sound of the Moments” (2010) kieleckiego zespołu Lily of the Valley. Płyta (jak mówią członkowie zespołu.) jest zdecydowanie bardziej dopracowana, spędziliśmy o wiele więcej czasu w studio na nagraniach, na szczegółach. Wielokrotnie podmienialiśmy sample, czasami nawet całe ścieżki, zmienialiśmy barwę, eksperymentowaliśmy z wokalami.
Przyznam szczerze, że nie miałem wcześniej styczności z zespołem Lily of the Valley. Początkowo, interpretując samą nazwę (konwalia majowa) i spoglądając na okładkę uznałem, że to grupa, która reprezentuje gatunek zbliżony do popularnych Nightwish, Within Temptation czy też Evanescence. Co prawda uważam, że nie pomyliłem się znacząco, lecz charakter i styl formacji okazał się oryginalny i unikatowy, wprowadzając na kielecki rynek muzyczny swego rodzaju nowość.
Lily of the Valley to zespół posiadający dość specyficzną genezę – grupa powstała z inicjatywy Emanueli Robak („Arachne”), która w 2007 r. stworzyła cover przeboju „Liebesspiel" szwajcarskiego zespołu Lacrimosa. Następnie gromadziła autorski materiał oraz rozpoczęła poszukiwania bratniej, muzycznej duszy, z którą mogłaby podzielić się miłością do ciemnego stylu wave. Właśnie taką osoba okazał się „Kiras” (początkowo członek punk rockowego zespołu), wnosząc solidne podstawy techniczne do sformowania dobrze zapowiadającej się grupy. LotV uzupełniła Ewa Karyś „Alliah” (instrumenty klawiszowe i partie wokalne). Formalnie grupa zawiązała się w 2008 r. Styl i charakter zespołu od początku jest klarowny, posiada cechy charakterystyczne dla gatunków gothic rock czy dark wave. Świadczy o tym chociażby debiutancki krążek „Sounds of Moments” (2010), który ugruntował pozycję grupy w tych kręgach, a kolejny singiel „Recognise” wydany pod koniec 2011 r. zapowiadający nadchodzącą płytę został zaprezentowany w wersji oryginalnej i pięciu dodatkowych remiksach.
Lily of the Valley to zespół posiadający dość specyficzną genezę – grupa powstała z inicjatywy Emanueli Robak („Arachne”), która w 2007 r. stworzyła cover przeboju „Liebesspiel" szwajcarskiego zespołu Lacrimosa. Następnie gromadziła autorski materiał oraz rozpoczęła poszukiwania bratniej, muzycznej duszy, z którą mogłaby podzielić się miłością do ciemnego stylu wave. Właśnie taką osoba okazał się „Kiras” (początkowo członek punk rockowego zespołu), wnosząc solidne podstawy techniczne do sformowania dobrze zapowiadającej się grupy. LotV uzupełniła Ewa Karyś „Alliah” (instrumenty klawiszowe i partie wokalne). Formalnie grupa zawiązała się w 2008 r. Styl i charakter zespołu od początku jest klarowny, posiada cechy charakterystyczne dla gatunków gothic rock czy dark wave. Świadczy o tym chociażby debiutancki krążek „Sounds of Moments” (2010), który ugruntował pozycję grupy w tych kręgach, a kolejny singiel „Recognise” wydany pod koniec 2011 r. zapowiadający nadchodzącą płytę został zaprezentowany w wersji oryginalnej i pięciu dodatkowych remiksach.
„Among the Shadows” to krążek niezwykle tajemniczy i ekspresywny w swym wyrazie. Zespół wyraźnie kontynuując obrany kierunek muzyczny, na tej płycie rzuca się na głębokie wody, doskonaląc i zgłębiając tajemnice kompozycji, brzmienia oraz doboru warstw muzycznych. Płytę rozpoczyna utwór „Call my name”, który od początku atakuje nas mocnym, perkusyjnym wejściem, zawierając w tle elektroniczne wstawki. Damski wokal niewątpliwie uplastycznia formę utworu, nadając ciężkim rytmom, nutę zwiewności i uroku (konwalia majowa). Kolejnym utworem, który zdecydowanie wyróżnia się spośród dwunastu zawartych na płycie kompozycji jest „Divine” – kompozycja silnie nawiązująca momentami do charakterystycznego stylu zespołu Rammstein, który wśród polskich słuchaczy ciemnych brzmień, jest niezwykle rozpoznawalny i popularny.
Najnowszy krążek LotV utrzymuje stały poziom, zawierając powtarzalne, ale jakże istotne elementy – elektroniczne brzmienie na tle ostrej perkusji oraz charakterystyczną, przesterowaną gitarę. Jej partie, nie są na tyle wirtuozowskie, jak chociażby styl gry Steve’a Vaia czy chociażby Jimmy'ego Page'a, ale stanowią spójną całość.
Lily of the Valley,„Among the Shadows”, Halotan Records 2014.
Najnowszy krążek LotV utrzymuje stały poziom, zawierając powtarzalne, ale jakże istotne elementy – elektroniczne brzmienie na tle ostrej perkusji oraz charakterystyczną, przesterowaną gitarę. Jej partie, nie są na tyle wirtuozowskie, jak chociażby styl gry Steve’a Vaia czy chociażby Jimmy'ego Page'a, ale stanowią spójną całość.
Lily of the Valley,„Among the Shadows”, Halotan Records 2014.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz