Łukasz Rakalski
("Projektor" - 1/2015)
Tylko dwa lata minęły od
chwili, gdy na półkach sklepów muzycznych pojawiły się płyty opatrzone
charakterystycznym różowym kolorem. Obecnie Dom Wydawniczy For Tune ma w swoim
katalogu prawie 50 pozycji i nazywa się go fenomenem, który, wbrew wszelkim
trendom, skupia wokół siebie najbardziej uzdolnionych i awangardowych muzyków
jazzowych.
28 listopada premierę
miał album „Myrczek & Tomaszewski – Love Revisited”, otwierający nową serię
„rubinową”, która zawierać będzie, dla odmiany, płyty z utworami śpiewanymi.
Paweł Tomaszewski jest
wybitnym i niezwykle szanowanym pianistą w środowisku muzyków jazzowych.
Świadczyć o tym mogą nagrody zdobyte na konkursach takich, jak „Jazz Juniors” w
Krakowie, „Jazz nad Odrą” we Wrocławiu oraz na „Bielskiej Zadymce Jazzowej”.
Należy wspomnieć także w tym miejscu o wyczynach Wojtka Myrczka, którego można
śmiało określić, jako jednego z najciekawszych artystów wśród debiutujących
wokalistów. I nagroda oraz nagroda publiczności na festiwalu „Montreux
Jazz Voice Competition 2013”, Grand Prix międzynarodowego konkursu
Jazz Voices 2011 w Kłajpedzie na Litwie, to tylko wycinek
osiągnięć, które chciałbym przytoczyć. Myślę, że warto wspomnieć również jego
występ na kieleckim festiwalu „Memorial to Miles” w październiku zeszłego roku,
gdzie zaskarbił sobie sympatię publiczności wirtuozowskim wykonaniem a’cappella
utworu „Isn’t She Lovely”.
Nie trzeba długo domyślać się, jaki efekt mogą
wywołać ich wspólne dźwięki. „Love Revisited” to jeden z dziesięciu najbardziej
interesujących albumów wydanych w 2014 roku według Adama Barucha, jednego z najbardziej
cenionych znawców, historyków, krytyków i aktywistów muzycznych. Płyta zawiera dziesięć standardów jazzowych napisanych przez różnych
kompozytorów, wśród których wyróżnić można Freddiego Hubbarda, Ala Jarreau,
Billa Evansa i Milesa Davisa.
Jednym z elementów,
które przyciągnęły moją uwagę już od pierwszych dźwięków, to niezwykle
intrygujące i dopracowane aranżacje. Mimo, iż utwory są bardzo spójne
tematycznie, mnogość różnych technik i pomysłów na realizację materiału
trzymała mnie w ciągłym skupieniu. Rytmiczna szarada między wokalem i
fortepianem w „My Romance” to przykład tego, jak dobrze muzycy rozumieją
wzajemnie. Duże wrażenie zrobiła na mnie także gra kolorami w „All Bluesie” i
„Very Early”, gdzie Wojtek naśladuje partię kontrabasu. Nie obyło się również
bez szczypty humoru. W „Freedom Jazz Dance”, oprócz brawurowo wykonanego
tematu, znajduje się recytacja fragmentu książki Włodzimierza Sedlaka „Na
początku było jednak światło”.
Obaj muzycy wydają się mieć wspólną cechę. Traktują muzykę w największą
dbałością o każdy szczegół. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że nawet na krótką
chwilę nie pozostawili żadnego dźwięku przypadkowi. Zauważyłem,
że ma to ciekawy efekt. Po włożeniu albumu do odtwarzacza, ciężko sobie odmówić
wysłuchania go do końca.
Myrczek & Tomaszewski, „Love Revisited”,
ForTune, 2014.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz