Aleksandra Sutowicz
("Projektor" - 6/2015)
Słowa jednego z kawałków na nowej płycie grupy Heart
Attack, rozpoczynającego cały album, brzmią to jest nasz czas, nikt nas
teraz nie powstrzyma. Mam wrażenie, że to motto przyświecało tworzeniu
najnowszej płyty „Neony”, bo z każdym dźwiękiem pochodzącym z tego krążka
słychać coraz ostrzejsze i intensywne brzmienia, jak gdyby album miał być
wyraźnym śladem na polskiej scenie heavymetalowej.
Na
początek słów kilka o okładce, bo to ona, jako pierwsza zwraca uwagę.
Czarno-białe i przyciemnione zdjęcia członków grupy wprowadzają w ciemne
zaułki, ulice i krakowskie puby (Heart Attack to zespół pochodzący z Krakowa).
W ten nieco mroczny świat, zadymionych knajp wprowadza nas już samo „Intro”,
któremu towarzyszą skrzypiące drzwi, odgłos rozmów, śmiech i gwar. Ta nieco
trochę modernistyczna atmosfera i specyficzny nastrój mają towarzyszyć przez
całe ponad trzydzieści sześć minut trwania całej płyty.
To
płyta mocno rock’n’rollowa, której nie brakuje również ostrych, metalowych
brzmień oraz ciężkiego grunge’u. Wszystko to łączy się z ostrym wokalem Marcina
„Szikago” Przybysia, który nie daje sobie odrobiny odpoczynku. Jego wykonania z
każdym kawałkiem są coraz mocniejsze, nieco chropowate, w dobrym tego słowa
znaczeniu. Skład uzupełniają: Paweł „Hevi” Szustak (perkusja), Radosław
„Dźwiedziu” Nattich (bas), Jakub „Bobby” Rosiński (gitara).
Z
pewnością nie jest to album dla kogoś o słabych nerwach. Ich płyta daje kopa,
ma stać się swego rodzaju używką. Artyści stworzyli kawałki z mocnym przytupem,
a wykorzystanie dźwięków tłuczonego szkła, zamykających się drzwi, wprowadza
odbiorcę w oniryczny świat, nie do końca jesteśmy pewni czy jest to wytwór
naszej wyobraźni czy efekt melodii.
Na
całość składają się solidne i wyraźne gitarowe riffy. Mimo, że album to
połączenie, zarówno klasycznych hardrockowych jak i metalowych kawałków, to ich
brzmienie jest nowoczesne. Warto wspomnieć o perkusji, która nadaje tempa
każdemu utworowi.
Najdłuższy
kawałek na całej płycie to tytułowe „Neony”, w którym swego wokalu użyczyła
Patrycja „Trisz” Mrowiec. To utwór układający się w kilku poziomach, występują
w nim różnorodne tempa, nieco psychodeliczny, ale pobudzający jednocześnie.
Kobiecy głos na łagodzi mroczność albumu, choć wysokie partie głosowe „Triszi”
brzmią nieco jak wypowiadane zaklęcia.
Teksty
niestety nie brzmią zbyt oryginalnie i twórczo. Moja uwagę zwróciła
stwierdzenie zło czasami też jest dobre z „Jest tam, kto”, w którym
wykorzystano temat „wizyty niespodziewanego gościa”. Ta fraza na pewno wyróżnia
się refleksyjnością. Tytuły są spójne i wpisują się w cały klimat, jednak nie
ma w nich nic, co mogłoby nas zaskoczyć.
Grupa
Heart Attack nagrała ciężki, rockowy album. Moim zdaniem nie wyróżnia się on na
tle innych zespołów, na polskiej scenie rockowej czy metalowej. Choć niektóre
kawałki brzmią nieco nowatorsko, to niestety są to krótkie wyjątki. To nie jest
płyta, dla kogoś, kto szuka nowości i pragnie jakiegoś zaskoczenia. Płyta
istnieje w obrębie ściśle ustalonych gatunków i tego się
chyba trzymajmy.
Heart Attack, Neony, Heart Attack/ Lynx Music, 2015.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz