poniedziałek, 25 lipca 2016

Poeta jak biblijny Jakub (Sokół/ Hades/ Sampler Orchestra, „Różewicz – Interpretacje”)

Mikołaj Ryśkiewicz
("Projektor" - 5/2015)
Dwaj raperzy, Sokół i Hades, razem z Sampler Orchestrą, wydali pod patronatem Narodowego Centrum Kultury płytę „Różewicz – Interpretacje”. Muzyczne wykonania utworów poety to, co prawda, nie nowość, ale niezwykle interesujący wydaje się pomysł przełożenia jego dzieł na język rapu.

Wydawnictwo składa się z trzynastu utworów – od najbardziej znanych, jak „Bez”, po mniej popularne, jak „Ścigany”. Dobór wierszy nie jest jednak przypadkowy, gdyż niemal we wszystkich można odnaleźć motywy wewnętrznej walki i konfrontacji z Bogiem. Bóg u Różewicza był jakąś obsesją powiedział Paweł Moszyński z Sampler Orchestra w wywiadzie udzielonym „Newsweekowi”. I wokół tej obsesji zdaje się krążyć cała płyta. Wokół nie tyle samego Boga, co postawy człowieka wobec Niego.

Raperzy unikają przesadnej ingerencji w teksty Różewicza. Jego, trudne do muzycznego wykonania wiersze, rytmizują, nadają wersom nowe podziały, jednak w ogólnym odbiorze sprawiają wrażenie trzymających się nieco z boku, wysuwających poezję na pierwszy plan. Podobne odczucia zapewnia zresztą opakowanie: ascetyczne w swojej formie, z minimalną ilością napisów i zdjęć. Okładka intryguje przekazem. Coś na niej wypada z normy, burzy się i rozpada. Tak też został przedstawiony świat poety.

Kompozycja jest dokładnie przemyślana. Muzyka już od początku wprowadza poczucie osaczenia i niemocy. Następne utwory przywołują tematykę ucieczki, rozważania religijne, refleksje na temat poezji. Płyta kończy się symbolicznym „Jestem” z utworu „Ścigany”. Nie jest to jednak „Jestem” optymistyczne czy autokreacyjne. Jest to próba pocieszenia, znalezienia pewnego w niepewnym świecie.

Twórcy płyty podkreślali w wywiadzie udzielonym „Newsweekowi” niezwykłą relację Różewicza z Bogiem. Zwracają uwagę, że to prawdopodobnie wojna, dramat zbiorowy i jednostkowy, tak mocno wpłynęła na jego religijność. Bóg, który się nie śmiał - to obraz istoty wyższej wyłaniający się z płyty. Różewicz zdaje się z tym Bogiem – niczym biblijny Jakub – mocować, szarpać. Krzyczy Mu w twarz „nie wierzę”, ale nie neguje Jego istnienia. Do kwestii boskich podchodzi antropocentrycznie. Nie roztrząsa, czy Bóg jest czy Go nie ma, rozważa, czy życie bez Niego jest „możliwe” czy „niemożliwe”. Zastanawia się też nad powojennym kryzysem religijności.

Dotychczasowe spotkania takiej poezji z muzyką można policzyć na palcach jednej ręki. „Różewicz – Interpretacje”, to próba zniesienia opozycji między kulturą wysoką a niską, łączenia narracji Różewicza z rytmem ulicznego hip-hopu. „Newsweek” swój wywiad z jej twórcami opatrzył tytułem: Uliczny, brudny, winylowy Różewicz. To trafne podsumowanie – poeta jest tu i uliczny, i brudny, a sam przecież pisał, poeta śmietników jest/ bliższy prawdy/ niż poeta chmur. W tym kontekście rapowe interpretacje utworów Różewicza można by uznać za pewną formę spełnienia jego artystycznego testamentu. Formę, zauważmy, dopracowaną, dokładną i wciągającą w twórczość poety. W jego życie. W jego konfrontację z Bogiem.
Sokół/ Hades/ Sampler Orchestra, „Różewicz – Interpretacje”, Narodowe Centrum Kultury, 2015.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz