Mirosław
Krzysztofek
("Projektor" - 2/2016)
Dla imprezowych
dzieciaków płyta „stara”, bo z 2015 r. Wydana w listopadzie, więc chyba nie tak
bardzo wiekowa. Warto się z zapoznać z tym krążkiem.
W przypadku kalifornijskiej grupy Intronaut mamy do
czynienia z jednym z najlepszych zespołów na świecie grających
niekonwencjonalny metal. Nie napisałem „progresywny”, bo to określenie kojarzy
mi się bardziej z Dream Theater, a Intronaut to zupełnie inna bajka.
Podobieństwo tkwi „tylko” w umiejętnościach muzyków. W obu przypadkach mamy do
czynienia z technicznymi kosmitami.
Jednak to chłopaki z Intronaut nie nagrali od 2006 r.
dwóch takich samych stylistycznie płyt, w przeciwieństwie do Dream Theater. Co
nie jest zarzutem. Mówimy o zupełnie innych artystycznie, jak wspomniałem
wcześniej, zespołach.
„The Direction of Last Things” jest albumem ambitnym,
niekonwencjonalnym, mieszającym różne style. Metal, rock progresywny, jazz,
post rock i parę innych gatunków miksują się w na tym albumie w sposób
przemyślany i zagrany na nieosiągalnym dla dużej części muzyków „metalowych” i
nie tylko, poziomie. Nie wiem, czy to zasługa studia, produkcji, czy „ręki
Boga”, ale dawno (chyba od czasu Tool) nic mnie tak pozytywnie nie wkręciło,
jak ostatnia produkcja czterech kapitalnych muzyków z Los Angeles.
Płyta jest skonstruowana zgodnie z zasadą: na początku
trzęsienie ziemi, potem to samo, tylko jeszcze bardziej. I nie chodzi tutaj o
techniczne fajerwerki, czy jakieś szczególne łojenie w stylu zespołu Slayer. Są
na tym albumie momenty zaskakująco spokojne, liryczne. To jakość kompozycji
jest siłą tego zespołu. Pomysłów jest tutaj tyle, że można by nimi śmiało
obdzielić parę innych krążków. Też z dobrym skutkiem. Tymczasem ten album to
„urywające łeb” ambitne i zagrane, na najwyższym z możliwych w tego rodzaju
muzyce poziomie, arcydzieło.
Nie sądzę, żeby ktoś coś, tak dobrego pod każdym
względem, nawet zbliżonego, nagrał w 2016 r. Życie, podobno, jest pełne
niespodzianek. I dlatego warto. Słuchać, czytać, oglądać. Byle ze smakiem.
Intronaut „The Direction of Last
Things” (Century Media Records, 2015).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz