Maciej Rybicki
("Projektor" - 3/2013)
Przyszło mi
czekać ćwierć wieku na takie nuty. W zasadzie porzuciłem już wszelką nadzieję.
Doszedłem do wniosku, że w Kielcach takie cuda nie mogą się wydarzyć. Miasto
duszne jest od piwnic aż po dach. Ponoć mamy zdolnych muzyków, którzy robią
karierę za granicą województwa, ale żebyśmy posiadali, aż tak zdolnych, o
których świat muzyki się nie upominał?
Niemożliwe. A
jednak – nagle pojawia się L.I.A.R. Skład kapeli: Michał Stachurski (perkusja)
Grzegorz Majcher (gitara basowa), Aleksander Borowiecki (vocal, gitara), Filip
Gołda (gitara), Wacław Gogola (klawisze, loopy).
Nagrań
dokonano w kieleckim United Records Studio. Pojawia się płytka „Pandemonium”,
na której znajdziemy pięć kawałków i (prywatnie), nazywam ją „wstępem do wielkiej
gry”. Projekt okładki Jerzy Ozga i Grzegorz Majcher. Duet plastyczny znany w
pewnych kręgach i jak człowiek widzi okładkę ma ochotę posłuchać. Pierwsze
spotkanie nie robi na mnie wrażenia. Jestem zmanierowany. Proszę się tym nie
sugerować. Mogłem mieć zły dzień , mogłem mieć nieadekwatną stereofonię, różne
przeszkody mogłem mieć. Ale kolejne przesłuchania dowiodły niezbicie, że mamy
do czynienia z muzyką przemyślaną, dokładnie zagraną o nietypowym podziale
rytmicznym. Tu kłania się matematyka nut – rytm, przycisk, intonacja.
Progresywny rock w pełnym tego słowa znaczeniu.
Co uderza na
wstępie – niesamowita potęga basu i gitar – szczególnie jeśli muzycy grają
unisono. Brak popisów poszczególnych instrumentalistów. Nie ma szafowania
techniką, nie ma indywidualnych pochodów na gryfie. Muzykę cechuje pokora. Fan
dostaje dojrzałe, konkretne brzmienie, pozbawione efektów specjalnych.
Inteligentne dawkowanie emocji stanowi o kunszcie budowania nastroju przez
muzyków. W końcu nie z jednego pieca chleb jedli. Osobiście odczuwałem niedosyt
perkusji. Za pokornie Michał Stachurski podszedł do instrumentu..., ale może to
dobrze. Może jeszcze nie czas na większą ekwilibrystykę rytmu. Zabrakło mi
również wyraźnej interpretacji tekstów. Moim zdaniem wokalista zbyt monotonnie
podszedł do tematu. A teksty aż się proszą o teatralny wymiar. Wszystkie
popełnił Grzegorz Majcher. Na główny plan wybija się utwór „Czarne pocałunki”.
Świetna trawestacja (wampiryczny liryk), chyba jedyny w historii polskiego
rocka. Z jakimi kapelami możemy kojarzyć L.I.A.R? Same najlepsze nuty – Dream Theater,
Black Sabath, UK, Yes. Wzorce godne naśladowania. Zresztą jak sami piszą
na okładce: „szukali wspólnego mianownika, złotego środka będącego w stanie
odzwierciedlić inklinacje i oczekiwania każdego z nas.”.
Jednym słowem
zaowocowało doświadczenie, wyobraźnia, wychowanie muzyczne (cokolwiek ten
termin miałby znaczyć) i praca.
Czekam z
utęsknieniem na ciąg dalszy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz