sobota, 23 lipca 2016

Best Large Jazz Ensemble Album (Włodek Pawlik, „Night in Calisia”, Summit Records)

Łukasz Rakalski
("Projektor" - 2/2014)
Włodek Pawlik, kielczanin, otrzymał muzycznego Oscara – Nagrodę Grammy za „Night in Calisia”. Nagranie albumu jest następstwem muzycznego projektu „Amber Road”, zaprezentowanego w 2010 r. w Kaliszu, uświetniającego obchody 1850-lecia miasta. Jest to trzecia płyta Włodka Pawlika, na której, jako solista, gra trębacz Randy Brecker.
Ich współpraca sięga roku 1995, kiedy wspólnie nagrali płytę „Turtles”. Do własnych kompozycji Pawlik zaangażował także Orkiestrę Filharmonii Kaliskiej pod kierownictwem Adama Klocka. Usłyszymy również dźwięki Pawła Pańty na kontrabasie, gitarze basowej oraz Cezarego Konrada na perkusji. Obsada wywołuje skojarzenie z dwoma wcześniejszymi projektami Pawlika: „We Are From Here”, który został zrealizowany przy współpracy z orkiestrą Filharmonii Świętokrzyskiej, pod kierownictwem Jacka Rogali w 2010 r. oraz „Nostalgic Journey: Tykocin Jazz Suite”, z udziałem Orkiestry Symfonicznej Opery i Filharmonii Podlaskiej w Białymstoku rok wcześniej.
Album „Night in Calisia”, wydany w Polsce w 2012 r., znalazł się ponownie w centrum uwagi na przełomie lat 2013/2014, gdy został nominowany, a następnie uhonorowany Nagrodą Grammy w kategorii „najlepsza płyta jazzowa w dużym składzie" („Best Large Jazz Ensemble Album”).
Utwory znajdujące się na płycie są bardzo skontrastowane i wnoszą całą gamę różnych nastrojów. Dźwięki grane przez Breckera już od początku tytułowego utworu proponują niezwykle pozytywną energię i radość. Oprócz „Night in Calisia”, można znaleźć jeszcze dwie kompozycje z bardzo dynamiczną orkiestracją („Orienthology”, Quarrel of the Roman Merchants”).
Rytmiczna gra pomiędzy sekcjami orkiestry z udziałem Cezarego Konrada i Pawła Pańty dostarcza mocnych wrażeń. Z kolei „Amber Road” wprowadza w lekko sentymentalny nastrój. Delikatny temat, momentami zamienia się w dialog podejmowany kolejno przez flet i puzon. Balladę „Follow the Stars”, pełną nostalgicznej, zawieszonej melodii, można określić pod względem ekspresji, jako punkt kulminacyjny całej suity.
Mimo, iż między utworami wyczuwalny jest znaczny kontrast, tematy w nich zawarte mają wiele cech wspólnych. Melodie są bardzo chwytliwe, już po kilku sekundach słuchania wpadają w ucho. W dodatku bardzo często mają słodki charakter i spokojny przebieg, nawet jeśli tekstura w orkiestrze ulega zagęszczeniu. To sprawia, że cała suita, pomimo kontrastów brzmi bardzo spójnie, jednocześnie nie pozostawiając momentów, gdzie słuchacz mógłby się znudzić.
Moim zdaniem na wyróżnienie zasługują również improwizacje Włodka Pawlika. Energia, którą emanują, często wynosi je z koncepcji słodkiego snucia melodii, jednak mistrz kontroluje je na tyle, by nie zniszczyć delikatnej kompozycji.
Włodek Pawlik, „Night in Calisia”, Summit Records

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz