Łukasz Rakalski
("Projektor" - 3/2014)
Często określany mianem
następcy Wyntona Marsalisa, „legendą trąbki” – Terence Blanchard jest
najbardziej rozpoznawalny dla szerokiej publiczności przede wszystkim, jako
twórca muzyki filmowej. Dźwięki jego trąbki towarzyszą obrazom m.in. Spike’a
Lee. Do najbardziej znanych owoców ich współpracy można zaliczyć „Malcolm X” lub
– szczególnie doceniany w środowisku muzyków jazzowych – „Mo’ Better Blues”.
Terence sam stwierdził
jednak w wywiadzie dla magazynu „Downbeat” w 1994 r., że niezależnie od tego,
ile przyjemności sprawia mu pisanie muzyki filmowej, granie jazzu w zespole daje
mu największą satysfakcję. Najnowszym dziełem w tej dziedzinie jest album
„Magnetic”, wydany 28 maja 2013 r., będący jednocześnie powrotem Blancharda do
współpracy z wytwórnią Blue Note po ośmiu latach przerwy.
W składzie zespołu
występującego na płycie znaleźli się stali, wieloletni współpracownicy
Terence’a: saksofonista Brice Winston, pianista Fabian Almazan i perkusista
Kendrick Scott. Usłyszeć można także dźwięki Lionela Loueke na gitarze oraz
najnowszego odkrycia Terence’a, którym jest 21-letni basista Joshua Crumbly.
Gościnnie wystąpili saksofonista Ravi Coltrane oraz legenda kontrabasu Ron
Carter.
Podobnie, jak we
wcześniejszych produkcjach Blancharda, wszyscy członkowie zespołu
zaprezentowali własne utwory. Oprócz czterech kompozycji lidera, znalazły się
tu także trzy utwory Fabiana i po jednym każdego z trzech pozostałych muzyków.
Tytułowa kompozycja
lidera w bardzo zdecydowany sposób oddziałuje na emocje słuchacza. Wyrafinowana
harmonia wprowadza atmosferę tajemniczości. Stanowi idealne tło dla melodii,
która buduje napięcie w sposób bardzo zrelaksowany. Enigmatyczne dźwięki tematu
niemal od razu wpadają w ucho, pomimo skomplikowanego rytmu. Klimat tworzy
dodatkowo dźwięk zmodyfikowany przez przetwornik cyfrowy, który zwielokrotnia i
delikatnie rozstraja brzmienie trąbki.
Kompozycje Terence’a
mają bardzo duży wpływ na odbiór całego albumu, o czym może świadczyć
„Hallucinations”. Nieprzewidywalnemu dialogowi między instrumentami sekcji
rytmicznej towarzyszy psychodeliczny, zanikający i powracający niespodziewanie
motyw w wykonaniu trąbki i saksofonu.
„Don’t Run” nawiązuje do
tradycji muzyki bebopowej. Pełen energii, kołyszący temat poprzedza błyskotliwe
improwizacje Coltrane’a, Blancharda i Cartera. Warto przy tym wspomnieć, że
improwizacja Terence’a w tym utworze została nominowana do Nagrody Grammy w
kategorii „najlepsze improwizowane solo jazzowe” („best improvised jazz solo”).
Na uwagę zasługuje
również „Jacob’s Ladder”. Melodia tematu ujmuje łagodnością. Historia, którą
przedstawia, skłania do refleksji.
Album „Magnetic” to
bogactwo melodii i nastrojów, którego nie sposób streścić. Każdy kolejny
kontakt z utworami z płyty ujawnia nowe detale i pozostawia wspomnienia, które
kuszą do ponownego jej przesłuchania.
Terence Blanchard
„Magnetic”, Blue Note.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz