Łukasz
Rakalski
("Projektor" - 5/2016)
Darka
Makaruka poznałem podczas jego występów z Orkiestrą Świętokrzyską, kierowaną
przez Włodka Kiniorskiego. Nieokrzesane frazy z jego
syntezatorów stanowiły bezcenny wkład do spontanicznych aranżacji „Osi”, które
upamiętniały twórczość wspaniałego świętokrzyskiego perkusisty Michała
Zduniaka. Z wielką ciekawością podszedłem do wyprodukowanego przez Darka albumu
„Kino mocne”, tym bardziej, że wystąpili tu również gościnnie muzycy tacy, jak
Michał Urbaniak, czy Wojtek Mazolewski.
Tytuł albumu
bardzo trafnie wprowadza w jego obiecującą koncepcję. Najbardziej znane
kompozycje, rozbrzmiewające w filmach międzywojennej Polski (m.in. „Paweł i
Gaweł”, „Ada! To nie wypada”) zostały skonfrontowane z odważnymi improwizacjami
oraz z dźwiękami zupełnie abstrakcyjnymi. Czy współczesność przeplata się
jednak z tradycyjnym brzmieniem przedwojennych kompozytorów, tak jak życzą
sobie tego wykonawcy?
Aby się o
tym przekonać, należy oddać się muzyce w pełnym skupieniu, ponieważ dzieje się
tu naprawdę sporo. Od razu na wstępie chciałbym zwrócić uwagę na liryczne solo
Wojtka Mazolewskiego w utworze „Ach, śpij Kochanie” oraz bardzo przykuwające
ucho partie trąbki Michaela Patchesa Stewarta w utworze „Lisie ognie”. Są to
dwa elementy, do których z przyjemnością powracam. Nadają artystyczny wydźwięk
całej płycie.
W mojej
ocenie album posiada także kilka niedociągnięć. Aranżacje utworów obfitują w
bardzo abstrakcyjne i przestrzenne brzmienia, które oddziałują na wyobraźnię
(„W małym kinie”). Niestety, po przesłuchaniu kilku innych utworów, takich jak
„Umówiłem się z nią na dziewiątą” dostrzec można, iż brak im jakiejś spójnej
koncepcji, a ilość różnorakich pomysłów i melodii zdecydowanie dominuje nad
jakością. Nie pomaga fakt, iż wśród ciekawych brzmień znalazły się również
syntetyczne trąbki i flety („W tę upalną noc”). Apogeum stanowi ohydne,
plastikowe solo syntezatora imitującego obój („Nie kochać w taką noc”).
Myślę, że
spora część czytelników zgodzi się ze mną, jeśli stwierdzę, że o kolorze muzyki
w znacznym stopniu decydują jednak wokaliści. W tym momencie nadchodzi
największe rozczarowanie. O ile wokalizy Asji Czajkowskiej i Magdy Dąbrowskiej
brzmią poprawnie i zyskują sporo dzięki bogatym aranżacjom, panowie Czesław
Mozil, Tomek Lipiński i Robert Brylewski najwyraźniej nie znaleźli sposobu, by
odnaleźć się w tej abstrakcyjnej odsłonie znanych przecież melodii.
Na
marginesie wypadałoby wspomnieć o dodatkowej ścieżce z utworem „Dzisiaj ta”.
Jest on o tyle istotny, że posiada niezwykle nośny puls. Jest to rodzaj
energii, który kojarzy mi się z osobą Darka Makaruka.
„Kino mocne” moim zdaniem silnie odzwierciedla
nastroje sztuki postmodernistycznej XX wieku. Poprzez gwałtowne i figlarne
operowanie wszelkimi możliwymi kształtami i kolorami na jakiś czas przykuło
moją uwagę. Myślę, iż ma pesymistyczny wydźwięk, ale należy je docenić, jako
ciekawy eksperyment z muzyką elektroniczną.
Darek Makaruk, „Kino mocne”, Agora S.A., 2016.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz