Marta Baran
("Projektor" - 5/2016)
Dawno, dawno temu, za wieloma... slumsami, bo właśnie w
takich okolicznościach zrodziła się muzyka, znana dzisiaj jako reggae.
Dokładnie na Jamajce, gdzie grupa kilku przyjaciół postanowiła założyć zespół.
Mimo wspomnianego niedostatku, ich życie mogło przypominać bajkę, ponieważ to
oni, niczym ,,naród wybrany” zostali przez absolut obdarzeni wyraźnymi
zdolnościami muzycznymi… Tak też się traktowali, jak ludzie z Biblii. W efekcie
nazwali siebie ,,The Wailers”, czyli ,,Lamentujący”…
Każdy fan z pewnością, zorientował się, że ta
historia wydarzyła się w roku 1962 i zwiastowała początek kultu muzyki reggae
na świecie. Bowiem, wraz ze wzrostem popularności, formacja z Bobem Marleyem na
czele, zyskiwała naśladowców na pozostałych kontynentach… W efekcie Kielce też
mają swojego Marleya, a dokładnie –„MareJaha!” Kamila Sewerzyńskiego, lidera
grupy Wolni Ludzie,
która 26 sierpnia była jedną z atrakcji Zbożowa Etno-Reggae Fest, zorganizowanego
przez Bazę Zbożową, poprzedzając – pierwszego dnia – występ krakowskiej
gwiazdy, formacji Duberman.
Dzień pierwszy, dedykowany reggae, to przede
wszystkim ogromna dawka pozytywnej energii, która wręcz eksplodowała.
Charakterystyczne dla gatunku stłumione gitarowe riffy, tzw. „robaki”,
wspomagane efektem wah-wah oraz teksty w języku polskim i angielskim niosące
optymistyczne przesłanie – tak skrótowo można opisać to, co usłyszeli widzowie
na Zbożowej. Zaś, utwory ,,To nie tak” Wolnych Ludzi czy ,,The Same Song”
autorstwa Israel Vibration w wykonaniu Dubermana porwały niektórych do tańca.
Przy okazji dodam, że Wolni Ludzie zaczynają być znani na arenie ogólnopolskiej
(ostatnio zdobyli nagrodę za udany debiut na płockim Reggealand), zaś goście z
Krakowa (w dwunastoosobowym składzie) niedawno wznowili działalność zespołu, co
zaowocowało krążkiem ,,Duberman is back”, którego promocją aktualnie się
zajmują.
Nieco odmienne, lecz równie entuzjastyczne
emocje wzbudzały sobotnie koncerty. Niemalże każdy gość Etno-Reggae był
wyraźnie zaabsorbowany surowością brzmienia nietypowych instrumentów. Tu dobrym
przykładem jest Studium Instrumentów Etnicznych – projekt muzyczny autorstwa
Piotra Stefańskiego, wykorzystujący w swoich kompozycjach m.in. konga,
afrykańskie djembe oraz dunduny. Kombinacja brzmień folkowych z elementami
szeroko pojętej psychodelii intrygowała widzów, którzy zdawali się być
zahipnotyzowani występem grupy ze Skarżyska- Kamiennej. I choć o SIE można
pisać bez końca, przypomnijmy jeszcze, że większa część prezentowanego przez
nich materiału pochodziła z płyty ,,Tu nie ma miejsca na strach”, wydanej w
2014 r. Niemal analogicznie, bo także w sposób iście eksperymentalny, z
dźwiękiem obchodzili się członkowie grupy Atlas Motyli. Wokal Alicji
Białek-Rozborskiej, której towarzyszyli: Paweł Janaszek – bas, Radosław
Nowakowski – bębny, Rafał Gęborek – trąbka, Przemek Greger – gitara, stworzył klimat wręcz
magiczny. Zmiana Czasu skłaniała odbiorców do refleksji, szczególnie dzięki
poetyckim wersom, w których obecne były frazy m.in. Henryka Jachimowskiego, zaś
pełen powagi głos Michała Zapały, lidera zespołu,
doskonale współgrał z liryką tekstów.
Po festiwalu nasuwa się jeden wniosek –
alternatywna scena muzyczna, którą tworzą artyści z naszego regionu, z
pewnością, dorównuje tej z większych miast Polski, gdzie istnieją przecież
lepsze warunki finansowe, sprzyjające rozwojowi tego typu działalności
artystycznej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz